Anomalie w wynagrodzeniach – czyli dlaczego amerykański CEO zarabia 20 razy więcej od japońskiego?

Anomalie w wynagrodzeniach – czyli dlaczego amerykański CEO zarabia 20 razy więcej od japońskiego?

Większość osób wierzy, że zarobki zależą od względnej wartości, jaką przynosi praca człowieka dla pracodawcy. Taką zasadę gwarantuje wolny rynek i prawo popytu i podaży. Czy praca jest jednak rzeczywiście wynagradzana według tych reguł? Statystyki pokazują, że im lepiej opłacany zawód, tym ta zależność robi się coraz mniej prawdziwa. Przyjrzymy się niektórym anomaliom. 

Dyrektor w blasku fleszy

Obecnie zarobki amerykańskiego Chief Executive Officer szacuje się na 300-400 razy większe od przeciętnego pracownika firmy. Rekordzistą jest CEO Walmart, Doug McMillon, który potrafi zarobić 1188 razy więcej od przeciętnej osoby w firmie. Generalnie nie jest to łatwe do dokładnego określenia, ponieważ pensje dyrektorów nie są chętnie ujawniane. Oprócz tego, poza olbrzymią pensją, otrzymują oni opcje na zakup akcji, żeby zmotywować ich do działania na jak największą (często też krótkoterminową) korzyść firmy. Część osób powie, że są to wybitnie produktywne jednostki, które podejmują olbrzymie ryzyko, a ich decyzje niosą za sobą potężne konsekwencje finansowe i takie wynagrodzenie jest naturalne. Osobiście uważam, że ich zarobki to anomalia. 

Więcej niż mogli sobie wyobrazić

W latach 60 i 70 wynagrodzenie CEO stanowiło 30-40-krotność wynagrodzenia przeciętnego pracownika. Trudno wyobrazić sobie, żeby ich następcy dawali firmom 10-razy większą wartość. Nawet biorąc pod uwagę efekt Flynna, czyli zaobserwowaną tendencję zwiększania się ogólnego wskaźnika inteligencji wśród ludzi na przestrzeni lat, taka różnica jest co najmniej zaskakująca. Amerykańskie firmy wcale nie odnoszą o tyle większych sukcesów niż w przeszłości, a wręcz często przegrywają z europejskimi i azjatyckimi konkurentami. Za co więc biorą takie wynagrodzenie?

Kapitan wielkiego statku

Popularne wyjaśnienie tego fenomenu brzmi następująco: współcześni CEO zarządzają dużo większymi firmami niż ich poprzednicy i dlatego zarabiają więcej. Jest to technicznie prawda, natomiast biorąc pod uwagę zarobki dyrektorów firm o podobnych rozmiarach za granicą (np. w Europie Zachodniej czy Japonii), amerykańskie zarobki na stanowiskach kierowniczych są i tak znacznie wyższe, pomimo tego, że tamtejsze firmy często przegrywają z zagranicznymi konkurentami. Jeśli uwzględni się opcje na zakup akcji, amerykański CEO zarabia 20 razy więcej od japońskiego. Mówimy tu o krajach ze zbliżonymi ogólnymi poziomami płac! 

Gra, której nie da się przegrać

No dobrze, ale co z ryzykiem? Przecież zarządzanie olbrzymią firmą musi nieść ze sobą wielką odpowiedzialność i nagroda pewnie jest równa zagrożeniu? W przypadku CEO nie zachodzi taka zależność, ponieważ nie są karani za złe zarządzanie. Najgorsze, co może się wydarzyć to zwolnienie, ale i tak zazwyczaj towarzyszy mu olbrzymia odprawa, często przekraczająca to, co zostało wyznaczone przez umowę. Dla przykładu – oprócz darowania długu, prezes firmy Mattel po przymusowej rezygnacji ze stanowiska otrzymała 26,4 miliona dolarów odprawy. Cięcie płac, pogorszenie warunków zatrudnienia, które dotyka szeregowych pracowników zdaje się omijać wyższych managerów. Świetnym przykładem jest redukcja ubezpieczeń zdrowotnych pracowników Whole Foods i jednoczesne rekordowe zarobki Jeffa Bezosa – CEO Amazona, którego firma przejęła Whole Foods. Człowiek wystarczająco wysoko na tej drabine już nie może spaść. 

Nie-wolny rynek

Wyliczanie wynagrodzenia dla amerykańskiego CEO może przyprawić o ból głowy. Wszystko wskazuje na to, że pensje te nie wyłaniają się w wolnorynkowych procesach, ale są następstwem kontrolowania zarządów firm, przepływu informacji i priorytetyzowania krótkoterminowego zysku z korzyścią dla akcjonariuszy. Analitycy Economic Policy Institute mówią jasno – zarobki prezesów nie oddają ich kompetencji i są przejawem ich olbrzymiej władzy. 

Czemu powinno Cię to obchodzić?

Produktywność pracowników rośnie nieprzerwanie od lat 60. Do 1973 roku towarzyszył im stopniowy wzrost wynagrodzeń, natomiast od tej daty, płace (przynajmniej te amerykańskie) faktycznie stoją w miejscu. Nie zatrzymała się jednak produktywność, która dalej wzrasta. W czasie stagnacji wynagrodzeń pracowników, pensje wyższej kadry zarządzającej zaczęły gwałtownie rosnąć. Budzi to pytanie – czym są sprawiedliwe wynagrodzenia i jakiej kontroli powinny podlegać, by nie dopuszczać do takich anomalii?